sobota, 14 września 2013

04. our moment


Data: 21 sierpień 2013r.
Miejsce: Londyn, Leatherhead

Podskoczyłam jak poparzona i odwróciłam się się w stronę głosu.
Na korytarzu z patelką w dłoni, w samych ciemnych bokserkach stał Zayn Malik, który uśmiechał się od ucha do ucha.
Nienawidziłam go bardzo mocno, ale w tym momencie ze swoimi rozwalonymi włosami na wszystkie strony, jak po jakimś stosunku seksualnym, wyglądał tak przystojnie, że mogłabym się na niego rzucić. Gdyby oczywiście, nie to, że stoję tam w koszulce i go nienawidziłam.
- Czy ty.. czy my.. - zaczęłam, ale On uciszył mnie dłonią. 
Spojrzał na mnie swoim ciemnym spojrzeniem, a ja poczułam jak brakuje mi tchu, a zarazem czuję się jeszcze bardziej niezręcznie, kiedy stał przede mną w samych bokserkach, z idealnie wyrzeźbionym torsem.
- Śniadanie na stole - oznajmił z uśmiechem i odchylił jedno krzesło przy stole, nakazując abym usiadła. Wykonałam jego polecenie, kładąc moje rzeczy na podłodze, a on zaraz nałożył mi jajecznicy, po czym sam zrobił to samo ze swoim talerzem i usiadł na przeciwko mnie.
- Powiesz mi co się stało wczorajszego wieczoru? - dopytywałam, bawiąc się jedzeniem przewracając je z jednej strony na drugie. 
- Myślałem, że to raczej ty mi powiesz co się wczoraj stało. - powiedział odkładając widelec na talerz. 
Widocznie już skończył.
- Nie wiem.. Próbuję sobie przypomnieć cokolwiek, ale za każdym razem widzę pustkę, po za tym głowa nie funkcjonuje najlepiej.
- No tak. Te kolorowe londyńskie drinki. Prawie zarzygałaś mi moje ulubione buty. - powiedział i wstał od stołu, wyciągając coś z szuflady. - Trzymaj, to powinno pomóc. - podał mi szklankę z wodą, do której wrzucił jakąś tabletkę. 
Szybko łyknęłam dane mi lekarstwo, nawet nie pytając co to takiego. Gorzka ciecz trafiła do mojego żołądka, a ja mu podziękowałam i oparłam się o stół.
- Przepraszam za wczoraj, na prawdę nic nie pamiętam.. - próbowałam sobie przypomnieć chociaż najmniejszy szczegół. Najmniejszy, najmniej znaczący, ale żeby był. - Czy my.. czy do czegoś zaszło? - spytałam patrząc się na niego. 
- Pocałowałaś mnie na powitanie, po czym skoczyłaś mi na szyje, dopóki nie mogłem złapać tchu, nie mówiąc już o tym co robiłaś jak dotarliśmy do domu i...
- Zayn! - powiedziałam głośniej i od razu tego pożałowałam, kiedy moja głowa dała o sobie znać, a on głośno się zaśmiał. - Mówię poważnie. 
- A co? Myślisz o mnie pod kątem erotycznym, Rose? - zaśmiał się przeciągając się.
- Ja byłam w stanie nietrzeźwości, to ty z łatwością mogłeś zrobić ze mną co chciałeś. Więc raczej to ty myślisz o mnie pod kątem erotycznym, Malik. - zmarszczyłam brwi.
- Ja mogę zaspokoić swoje potrzeby, gorzej z tobą. - uśmiechnął się ukazując dwa rządki swoich białych zębów. 
- A ja nie mogę? - spytałam z nadzieją, że w końcu zakończymy ten temat, ale widocznie On wcale nie chciał go kończyć. 
- Skoro tak mówisz, dlaczego by nie połączyć sił razem? - spytał, patrząc na mnie porządliwym wzrokiem i gdyby nie to, że dzielił nas ten cholerny blat stołu, pewnie doszłoby do jakiegoś zbliżenia fizycznego. 
- I kto się w tym momencie podniecił pod względem erotycznym? - spytałam zbliżając się do niego tak, że nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Jego wzrok zrobił się jeszcze ciemniejszy.
- Proponujesz mi coś, Rose? - zapytał i przygryzł dolną wargę.
Był cholernie przystojny, zwłaszcza kiedy znajdowaliśmy się siebie tak blisko, że czułam jego oddech przy swoich ustach. 
- Co się dzieje, dzieciaczki? - usłyszałam za sobą i odskoczyłam przerażona, aż moje krzesło lekko się zachwiało. 
Z prędkością światła odwróciłam się w stronę głosu i to co ujrzałam przeraziło mnie do tego stopnia, że wiedziałam jak szeroko moja szczęka się otworzyła.
- Dzień dobry, mamo. - Zayn podszedł do kobiety i ucałował ją w policzek.
Wrócił na swoje miejsce nakładając na pusty talerz, jajecznicy. 
- Kawy? - spytał grzecznie po czym odsunął krzesełko, czekając aż jego rodzicielka zajmie miejsce tuż obok mnie.
- Poproszę.
Kobieta ubrana w szlafrok podeszła do stołu i zajęła miejsce uśmiechając się do mnie.
Poczułam się niezręcznie, dosłownie. Siedziałam w kuchni jej syna w jego koszulce, a On stał przy ekspresie w samych bokserkach!
- Ty jesteś Rose Bieber, prawda? - spytała mnie serdecznie, a ja tylko kiwnęłam głową niepewnie. - Miło mi Cię poznać, Rose - uśmiechnęła się serdecznie.
- Mi panią również, pani Malik - odpowiedziałam również starając się uśmiechnąć mimo zażenowania sytuacji. W tym samym momencie Zayn postawił przed swoją rodzicielką kubek z kawą, a jego twarz wskazywała na to, że jest nieźle rozbawiony obecną sytuacją, przez co kiedy tylko usiadł, kopnęłam go pod stołem, a on syknął z bólu.
- Jak się wczoraj bawiliście na premierze? - spytała jego mama, a ja się sztucznie uśmiechnęłam, natomiast Malik natychmiastowo na mnie spojrzał z głupim uśmiechem na twarzy. 
- Bardzo dobrze, chłopacy odwalili kawał dobrej roboty - pochwaliłam ich pracę, chociaż myślałam całkiem odwrotnie.
Rose, zrób dobre pierwsze wrażenie i wynoś się jak najszybciej. Jak najdalej stąd. Zapomnij o wstydzie, jaki teraz czujesz, tak jak zapomniałaś o wczorajszym wieczorze.
- A after party się udało ? - jego mama wciąż dopytywała, a ja jak piekło mnie pochłania, bo za chwilę rzucę kolejne kłamstwo.
- Było.. em.. bardzo fajnie. - powiedziałam i spojrzałam na Zayn'a, który uśmiechał się pod nosem.
- Zayn, a ciebie co tak rozbawiło? -  pani Malik spojrzała na swojego syna a w tym czasie znowu kopnęłam go pod stołem, by w końcu zaczął udawać, a nie grać jakaś szopkę.
- Przypomniał mi się żart, który powiedział mi wczoraj Niall. - odparł schylając się pod stół.
Na pierwszy rzut oka wyglądało, jakby drapał się po łydce, jednak ja doskonale wiedziałam, że masuje obolałe miejsce.
Po chwili podskoczyłam na krześle przez czyjeś uszczypnięcie na udzie.
- Rose, wszystko ok? - spytała mnie nasza towarzyszka.
- Tak, tak, coś bardzo denerwującego, a nawet wkurzającego ugryzło mnie w nogę - spojrzałam na Malika, który tylko się zaśmiał pod nosem.
- Może to obejrzę? To może być infekcja - zatroszczyła się starsza kobieta, na co szybko zareagowałam.
- Nie, to nic takiego - uśmiechnęłam się sztucznie. - Zresztą czas na mnie, pewnie Justin się martwi - wstałam od stołu, zabierając swój talerz, który włożyłam do zlewu i szybko wróciłam po swoje rzeczy. 
- Odwiozę Cię - zaproponował Malik, odchodząc również od stołu.
- Nie, nie zostawiaj Twojej mamy samej, poradzę sobie - uśmiechnęłam się i spojrzałam na rodzicielkę. - Miło było panią poznać.
- Ciebie również, Rose - uśmiechnęła się serdecznie, a ja skierowałam się do wyjścia, jednak Zayn mnie zatrzymał.
Co ten idiota znowu chce? Chce się od niego uwolnić, czy to tak trudno zrozumieć?
- Moja mama jest umówiona na spotkanie, a ja chcę cię dowieźć. Po za tym znowu może cię coś ugryźć. - wytknął w moją stronę język i rozbawiony poruszał brwiami. - Po prostu na spokojnie się przebierz, a ja zdążę wskoczyć w coś bardziej odpowiedniego do wyjścia. - dotknął swojej nagiej klatki piersiowej i oblizał usta.
- Um... - zaczęłam, ale uciszył mnie palcem, który położył na moich ustach.
- Nic nie mów, mała.
Kiedy skierował się na górę, przetarłam usta jego koszulką.
Bleh..
- Jesteście razem? - z kuchni wyszła jego mama.
- Nie, proszę pani. Nie jesteśmy. 
- A szkoda. Bardzo do siebie pasujecie.
Nie wiadomo z jakiej przyczyny nagle stanęło mi przed oczami zdjęcie ze ślubu. Na nim ja w białej, pięknej sukni, Justin obok mnie, a jako pan młody Malik. Potrząsnęłam głową.
Nie mogę myśleć o takich rzeczach.

* Vivien *

Wstawiłam jajka na gaz, po czym zalałam gorącą wodą dwa kubki kawy. Dodałam do nich trochę mleka, po  czym wymieszałam i postawiłam na drewnianym stole.
- Co tak ładnie pachnie? - spytał Horan, kiedy wszedł do kuchni drapiąc się po głowie. Był zaspany. Jego włosy układały się na wszystkie strony, a jego dresy były ciut za długie, ale biały podkoszulek idealnie opinał jego mięśnie, na które ćwiczył od kilku miesięcy.
- Tosty właśnie się robią, a ja właśnie wstawiłam jajka, żeby zrobić kanapki. Zaczekaj 10 minut, a wszystko będzie gotowe - wyciągnęłam z lodówki pomidora z potrzebnymi sosami, po czym zaczęłam go krajać na kawałki.
- Czekaj, czekaj - złapał mnie za rękę, w której trzymałam nóż. - To nie ty powinnaś robić śniadanie. 
- Odsuń się ode mnie. Mam nóż. - powiedziałam poważnym tonem. 
Kiedy blondyn się odsunął momentalnie na moje usta wkroczył uśmiech, a już po chwili śmiałam się jak opętany dzieciak.
- Osz ty! - powiedział i zaczął mnie łaskotać, kiedy nóż wypadł mi z ręki i opadł na ziemię brudząc jasne kafelki.
- Dobra, dość. - odsunęłam się od niego.
- Vivien, mówię poważnie. To ja powinienm zrobić śniadanie, przecież ty tu nie mieszkasz. 
- No właśnie. Masz tutaj niezły bałagan. Pozwoliłam sobie posprzątać łazienkę.
- Co zrobiłaś? Nie powinnaś tego robić, nigdy nie chciałem abyś to robiła - powiedział poważnym tonem, a ja schyliłam głowę.
- Ale to nic takiego, jestem przyzwyczajona..
- Ale nie jesteś u Harry'ego, a u mnie i nie pozwalam Ci na takie rzeczy, ok? - nakazał poważnie.
- Ale...
- Nie, Vivien - złapał mnie za nadgarstki i spojrzał na mnie, kiedy ja uniosłam głowę do góry. Jego tęczówki sprawiały, że moje kolana się uginały i gdyby mnie puścił, wylądowałabym na jasnych kafelkach tak jak nóż, który przed chwilą wypuściłam z rąk. - Nigdy więcej.
Kiwnęłam głową, dając mu do zrozumienia, że przyjęłam jego nakaz, a on delikatnie się uśmiechnął.
- Teraz będę musiał Ci się za to jakoś odpłacić - zaczął.
- Co? Nie, nie chcę - tym razem to ja szybko zareagowałam. 
- Nie jestem taki - odpowiedział trochę ciszej, nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego. 
- Nic od ciebie nie chcę. - powiedziałam. - Po za tym i tak stąd wyjadę... Harry mnie zwolni za to, że nie było mnie w domu, więc nie mam tam już czego szukać. - spuściłam głowę i odsunęłam się od niego podnosząc nóż.
- Nie pozwolę, żeby to zrobił. - złapał mnie za podbródek. 
- Zawsze o wszystkich tak dbasz? - spytałam odwracając się w stronę deski do krojenia i po wytarciu noża wróciłam do swojej pracy.
- Niekoniecznie.. Jesteś wyjątkiem.
- Niall.. - zaczęłam, ale nie bardzo wiedziałam jak skończyć by nie poczuć się dziwnie i znowu nie napotkać jego wzroku. - Co chciałeś mi powiedzieć w nocy? Głupio mi, ale zasnęłam... 
- Bo.. - podrapał się po karku, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.
Westchnął głośno, niezachwycony przybytym gościem, a ja kontynuowałam swoją pracę, wyłączając jajka i wyciągając je z garnka.
- Co ty sobie do jasnej cholery wyobrażasz?! - usłyszałam głośny krzyk dziewczyny, który rozniósł się po domu. 
- Amy? - kiedy usłyszałam zdziwiony głos Niall'a, poczułam jak mój żołądek skręca się ze zdenerwowania i zażenowania. 
Jestem w jego kuchni, w jego koszuli, w samej bieliźnie pod spodem, a obydwaj wyglądamy jakbyśmy przeżyli ze sobą noc pełną przygód. 
Brunetka weszła do pokoju, gdzie się znajdowałam, kiedy ja obmyślałam plan ucieczki. 
- Och, proszę.. - powiedziała patrząc na mnie, a ja cofnęłam się do tyłu, przerażona jej złym wzrokiem.
- Amy, proszę, wyjdź. Porozmawiamy jak się uspokoisz - Niall złapał ją za ramię, a ona momentalnie się do niego odwróciła.
- Porozmawiamy? Przyjaciele nie maja przed sobą sekretów! Mogłeś mi powiedzieć, że masz jakąś sukę na boku. To ja wyszłam na idiotkę, chcąc czegoś więcej, wtedy.
- Ona nie jest suką. - Niall na mnie spojrzał. - Nie mów tak o kimś, kogo nie znasz. O kimś kogo nie spotkałaś. - wrócił wzrokiem na nią i puścił jej ramię.-  Nie wiesz kim Ona jest.
- To ta sprzątaczka od Styles'a? No ba, przecież poznałam ją. W filmie takie rzeczy mówiła i w ogóle. - przewróciła oczami.
- Powinnam już iść. - powiedziałam chcąc ich wyminąć.
- Tak, zdecydowanie powinnaś. - powiedziała brunetka.
- Nie, jedyną osobą która powinna opuścić ten dom to jesteś ty, Amy - skierował na nią wzrok , a ona wybuchnęła śmiechem.
- Och, poważnie? Zamieniasz mnie na jakąś laskę, która możliwe, że obciągała Twojemu przyjacielowi? - zakpiła, przez co łzy pojawiły się w moich oczach. Odwróciłam się zażenowana, aby tylko ukryć swoje emocje, ale mimo to mogłam poczuć na sobie wzrok Niall'a. 
- Amy, wynoś się z tego domu! - nakazał jej.
- Bo powiedziałam prawdę o twojej ślicznej przyjaciółce? 
- Bo powiedziałaś kilka słów za dużo, których nie cofniesz, a możesz jedynie żałować.
- Żałować, dlaczego? Mam z tego satysfakcję. 
- Żałować, bo nie chce mieć z Tobą nic wspólnego - kiedy to usłyszałam, nie wiedziałam jak mam zareagować. Daje jej odejść, przeze mnie. 
Czułam się jak idiotka. Drzwi od domu się zatrzasnęły, a ja zsunęłam się na ziemię i podkurczyłam nogi pod brodę. 
Po moich policzkach spływały łzy i czułam jak moje ciało drży.
- Vivien, nie płacz. Ona nie powinna się tutaj w ogóle pojawić. Nie powinno jej tutaj być. Proszę. - Niall usiadł obok mnie.
- Wiesz co jest najgorsze? - podniosłam głowę i spojrzałam na niego.  - Że zawsze to ja jestem ta zła i robię najgorsze rzeczy. Nigdy nie byłam szczęśliwa i nie proszę o jednorożca, o księcia na białym koniu. Błagam tylko by uśmiech nie znikał z mojej twarzy.
- Pozwól mi to zmienić, chcę Ci pomóc - powiedział w moją stronę.
- Nie, Niall. Idź za nią - oznajmiłam przez płacz. - Jest Twoją przyjaciółką, powinieneś o nią walczyć.
- Nie chcę, kiedy mam do wyboru Ciebie, a ją, wybieram Ciebie - spojrzałam na niego, zdając sobie sprawę z tego, że wyglądam jak klaun, kiedy niezmyty tusz po wczorajszym dniu, spływał mi teraz po policzkach. 
- Dlaczego? W ogóle mnie nie znasz - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - Ona jest dla Ciebie jak siostra, ja jestem nikim.
- Dla mnie jesteś naprawdę wartościowa i zależy mi... - spojrzał na moje usta i ponownie w ciągu 24h zbliżył się do mnie tak, że jego wargi delikatnie muskały moje. 

* Rose*

- Teraz zmierzę się ze smokiem. - powiedziałam kiedy samochód Zayn'a zatrzymał się pod hotelem.
- Nie będzie tak źle. Twój brat pewno śpi na kacu. - zaśmiał się.
- Wiesz. Dziwi mnie jedno. On się zapił. Reszta pewnie też, a co z tobą? Abstynent? - odpięłam pas.
- Ja po prostu wiedziałem, że będę cię musiał ratować, księżniczko. - wysiadł z samochodu, obchodząc go i otwierając przede mną drzwi.
- Nie uważasz, że to dziwne? - rzekłam kiedy zamykał samochód.
- Nie znamy się. 
- No patrz! Poznałam pierwszą osobę, która mnie nie zna i mogę jej śmiało o mnie opowiedzieć. Wiesz o mnie, o moim życiu prywatnym i tym seksualnym. 
- O życiu seksualnym możesz tylko pomarzyć, Malik - rzuciłam w jego stronę, kiedy on przyciągnął mnie do siebie w pasie, kiedy mijaliśmy obsługę hotelową. 
- Ale przyznaj - zbliżył się do mnie, aby szepnąć mi coś na ucho. - Myślałaś dzisiaj rano o mnie pod kątem erotycznym? - zaśmiałam się cicho. 
- Myślałam o tym jak najszybciej się od Ciebie uwolnić - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Po prostu boisz się do  tego przyznać, że Cię pociągam - trzymał się swojej wersji, a ja na niego głupio spojrzałam kiedy na mnie spojrzał i skierowaliśmy się do windy. 
- Wybacz, ale nie zaliczam się do tej grupy dziewczyn, które w kółko mówią 'O jeju, to Zayn Malik bez koszulki, jest taki pociągający! Chce go w moim łóżku!' - nabrałam słodki głos, aby wcielić się w jedną z sytuacji, która mnie spotkała.
- Ty masz już to za sobą - odegrał się. 
- To ty podniecasz się na mój widok, kochaniutki. Twój przyjaciel staje blah blah blah. - wywróciłam oczami i kliknęłam dane piętro. - Dlaczego jedziesz ze mną na górę?
- Chcę zobaczyć twoją kolekcję bielizny i sprawdzić czy masz lepsze od tej co masz na sobie. Wiesz ta niebieska trochę nie pasuje do ciebie. - zaśmiał się, a ja się przeraziłam.
Dokładnie pamiętałam jak zakładam na siebie wczoraj niebieską bieliznę, którą uwielbiałam, bo była tak strasznie wygodna.
Nie miałam pojęcia czy przerażał mnie fakt tego, że wie jaką mam na sobie bieliznę, czy to, że mogłam robić TO z Zayn'em Malik'iem.
- Przyznaj, że właśnie myślisz o tym czy to ja byłem do góry, czy to ty nade mną górowałaś - zaśmiał się, kiedy weszliśmy do środka, a kiedy tylko drzwi się zamknęły, spojrzałam na niego wymownie.
- Ok, przeraża mnie fakt, że.. - nie wiedziałam jak ładnie dobrać słowa - że coś nas mogło połączyć, tylko dlatego, że kompletnie nie jesteś w moim typie i nie zależy mi na tym, aby utracić dziewictwo z napalonym Zayn'em Malik'iem - powiedziałam kilka słów za dużo, przez co tylko przygryzłam wargę i odwróciłam się zażenowana w drugą stronę.
- Czekaj, czy ty.. - przerwał, widząc moją reakcję, a ja tylko modliłam się, aby ta podróż jak najszybciej minęła.
3 piętro, 4 piętro. Dlaczego mój brat zawsze wynajmuje pokoje na ostatnich piętrach? 
- Rozdziewiczyłem cię?! - poniósł głos, kiedy drzwi windy się rozsunęły, a do niej chciała wejść jakaś starsza kobieta, która spojrzała na Zayn'a pytająco.
Chłopak również na nią popatrzał, natomiast ta szybko go zaatakowała swoją ciężką torebką.
Śmiałam się jak głupia po czym kobieta zniknęła, a Malik rozmasowywał obolałe miejsce.
- Dobrze ci tak. - powiedziałam i zmierzyłam w kierunku mojego pokoju.
Kiedy znalazłam się pod drzwiami, chciałam je otworzyć, ale przypomniałam sobie, że nie mam karty do pokoju.
- Gdzie jest karta? - spojrzałam na niego. - Bo pójdę po Justin'a. - powiedziałam.
- WOW! Już się boję. - zaśmiał się.
- Nie będzie zadowolony kiedy powiem mu, że uprawiałeś sex z jego nieprzytomną, JEDYNĄ siostrą!
- Kochanie, jeszcze będziesz prosiła o powtórkę - powiedział, znów się do mnie zbliżając, a ja tylko prychnęłam, mając go już po dziurki w nosie. 
- A może tak - zbliżyłam się do niego, nakazując aby oparł się o ścianę, tak że to ja stałam na przeciwko niego - pójdę na Twoją propozycję, kiedy tylko pozwolisz mi się dostać do pokoju i tam będziesz mógł robić co tylko zechcesz - powiedziałam najbardziej porządliwym głosem, na jaki mnie było tylko stać, a on złapał mnie za nadgarstki i zbliżył jeszcze do siebie. 
- Wybacz, ale nie ufam Ci po tych słowach, które mówiłaś na mój temat - szepnął mi w usta, przez co myślałam, że się do mnie zbliży, ale sprytnie tego uniknęłam, robiąc obrót i tylko stanęłam przy drzwiach swojego brata.
Zapukałam kilka razy bez wahania, a Zayn nic sobie z tego nie robił, ale miał coraz większy uśmiech na swojej twarzy, jakby czekał na główne show.
- Idiota - skomentowałam. 
- Nie zapomnij, że to z nim spędziłaś dzisiejszą noc - przypomniał mi.
- Przestaniesz w kółko mówić o... - mój brat stanął przed drzwiami, co mnie przeraziło i zmusiło do skończenia tematu. 
- Proszę, kto postanowił się zjawić..
- On mnie porwał! - podniosłam głos i pokazałam palcem na Zayn'a.
- O Zayn! - Justin przybił z nim żółwika, a ja nie mogłam uwierzyć, jak On dobrze gra. - Dobrze, że oboje jesteście, bo Paul chciał z Wami porozmawiać. - mój starszy brat otworzył szerzej drzwi a ja ujrzałam menagera One Direction.
- Coś się stało? - weszłam do jego pokoju.
- Mam ważną sprawę. Tylko... Dlaczego masz na sobie koszulkę Zayn'a, Rose? - Paul uważnie mi się przyglądał, a ja nie miałam pojęcia jak mogłabym się z tego wszystkiego wyplątać i wytłumaczyć, dlaczego mam na sobie koszulkę Malik'a.
- Jej część garderoby uległa zniszczeniu - wyjaśnił za mnie Malik i puścił mi oczko.
- Może to i lepiej.. - skomentował Paul, a ja spojrzałam na niego pytająco, w międzyczasie podchodząc do blatu kuchennego. Wyciągnęłam zimną wodę z butelki i od razu wypiłam połowę zawartości umierając z pragnienia. 
- Możesz nam wyjaśnić po co to całe zebranie? - spytał Zayn, siadając na przeciwko starszego mężczyzny.
- Narobiłeś zamieszania, Zayn - wyjaśnił, a ja przyglądałam się całej sytuacji z daleka, czując na sobie wzrok mojego brata, jednak bałam się teraz na niego spojrzeć. - Po tym jak odebrałeś Rose z klubu, pojawiło się wiele informacji na Wasz temat.. 
Wiedziałam. Wiedziałam, że to się tym skończy. Mogłam to przewidzieć. Mogłam o tym pomyśleć.. Nie, w sumie nie mogłam, bo nie byłam w stanie do logicznego myślenia, ale to było pewne,że to wszystko skończy się nieprzyjemnie i wcale nie miałam teraz na myśli swoich wymiotów.
- A więc, Malik. Od dzisiaj, a raczej wczoraj, przedwczoraj czy Bóg wie kiedy, razem z Rose jesteście parą. Jeeej! - uniósł obie ręce do góry,  a ja zachłysnęłam się wodą. 
- Jaką znowu parą do cholery. Nie chcę z nim być! - pokazałam palcem na Malik'a - Ja go nie lubię!  Nienawidzę go! - podniosłam głos i czekałam na jakąkolwiek reakcję Zayn'a, Paul'a, a nawet mojego starszego brata, który stał oparty o ścianę z założonymi rękami.  
- Mówiłem Ci, żebyś nigdzie nie szła. Ten twój wypad do miasta z Vivien skończył się jak się skończył. Więc teraz płać za grzechy.
- To ma być moja kara? - spytałam niedowierzając. 
- Coś w tym rodzaju - odpowiedział mi Justin. 
- Nienawidzę Cię - powiedziałam głośno i spojrzałam na Paul'a.
- Dlaczego? Dlaczego Pan mi to robi? Nie mam z tymi chłopakami nic wspólnego! NIC! Nawet ich nie lubię, nawet nic nie wiem na ich temat, nic mnie z nimi nie łączy - Zayn odchrząknął.
- Oprócz wczorajszego wieczoru - przypomniał mi, a ja odwróciłam się w jego stronę.
- Uważasz, że to jest zabawne? Nie, nie jest! Przeraża mnie myśl, że wczorajszego wieczoru mogło coś zajść, a teraz mam jeszcze mówić o tym całemu światu? Co, powiesz w następnym wywiadzie jaką przyjęliśmy pozycje czy może podzielisz się informacją na temat koloru mojej bielizny? - zakpiłam zdenerwowana. 
- Nic między nami nie było, ok? Dopiero wszystko może się zdarzyć.

______________________________________

trochę dramatyzmu sytuacji nie zaszkodzi, hehe
wybaczcie nieobecność. szkoła, angielski, obowiązki, przyjaciele.
trochę się tego nazbierało, ale znowu jesteśmy i wracamy do pracy!

JAK WRAŻENIA PO ROZDZIALE? 

R.

cast ♦ trailer ♦ you
                                jeśli chcesz być informowany

7 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Zaczynam kochać to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. :OOOOO
    Vivien i Nialll >>>>>>>>>
    mmmm shippuje...
    a co do Zayn'a i Rose ....
    cały czas myśle, ze pojawi się tutaj Perrie i powie Rose, że ona i Zayn są zaręczeni ....
    nie osądzajcie...
    móiłam, ze kocham tego bloga ??? nie zaszkodzi jak po wtórze ...cholernie kocham tego bloga ♥
    cały czasie modliłam by był nowy rozdział:) rozumiem szkoła itd znam ten ból właśnie dlatego nie prowadzę już swojego bloga :) ... i o to jest kolejny niesamowity i zajebisty rozdział...
    czekam na dalszy przebieg zdarzeń...
    a i jeszcze:
    Rozmowy Zayn'a i Rose o 'ich wspólnej nocy'>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

    OdpowiedzUsuń
  3. Omfg. Te opowiadanie jest najlepszym opowiadaniem, jakie czytam. Vivien i Niall są tacy słodcy. O jezu, rozwala mnie Rose, jest rewelacyjna. Kocham wasz styl pisania. Z niecierpliwością czekam na nn.

    @meowlukes

    the-janoskians-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boze
    rozdział jak zawsze idealny. Dziwie sie, ze macie tak niewiele czytelników o komentarzy pod rozdzialami, bo to opowiadanie jest świetne.
    Wciagajace i zaskakujące.
    Co do rozdziału.
    Myśle ze Niall będzie trochę żałował przyjaźni z Amy a ta jeszcze da o sobie znać w kolejnych częściach. Ale cudownie sie zachował broniąc Vivien.
    Rose i Zayn? ghdshfgahajdka cudo. Kocham ich kłótnie i to jak zarazem ich do siebie przyciąga.
    Nie mogę sie doczekc next'a

    Weny życzę <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ehisksabIOSNDHAOAK cudo cudoooo <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale SUPERRRRR !!! nie mogę się doczekać nowego! !!! @NierrieOX

    OdpowiedzUsuń
  7. na początku nie byłam przekonana ale super !

    OdpowiedzUsuń